Jak podaje Instytut Pileckiego Ryszard Ejchelkraut urodził się w 1924 roku w Warszawie w rodzinie zawodowego podoficera Wojska Polskiego, a dzieciństwo spędził w Szkole Podchorążych w Komorowie k/Ostrowi Mazowieckiej.
Mając 4 lata stracił matkę, zmarłą na gruźlicę. W maju 1940 w wieku 16 lat został (podobnie jak młodszy o rok brat Wacław) wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. Pracował najpierw u gospodarzy, a potem przez pół roku w obozie pracy na Wale Pomorskim (budowa bunkrów, minowanie) niedaleko Woldenbergu. W 1942 roku jego ojciec zginął w Auschwitz. Po wyzwoleniu pan Ryszard osiadł w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie pracował m.in. w starostwie oraz w spółdzielni Społem. Przez wiele lat działał społecznie w licznych organizacjach, m.in. był prezesem Polskiego Towarzystwa Turystyki Krajoznawczej, Towarzystwa Przyjaciół Dzieci oraz Ligi Ochrony Przyrody. Pasjonat lokalnej historii, zebrał ogromne archiwum dotyczące Szkoły Podchorążych w Komorowie, prowadzi cykl gawęd historycznych o mieście- czytamy na stronie.
W Ostrowi znany był ze swojego zamiłowania do historii. Chętnie opowiadał o niej dzieciom, młodzieży i dorosłym. Na stałe związany był z Miejską Biblioteką Publiczną, gdzie prowadził gawędy.
Pisaliśmy o nim między innymi tutaj:
Zmarł w nocy z 19 na 20 listopada 2021 roku. Miał 97 lat.
Uroczystość pogrzebowa odbędzie się w środę 24 listopada 2021 o godz. 12.00 w kościele pw. Wniebowzięcia NMP. Tak zmarłego wspomina wnuczka - Martyna (na profilu FM Muzeum - Domu Rodziny Pileckich)
Przez te wszystkie lata udało mi się uzbierać mnóstwo wspomnień związanych z dziadkiem. Razem odwiedzaliśmy różne miejsca, najczęściej związane z historią. Ludzie zawsze byli zachwyceni posiadaną przez dziadka wiedzą. Właśnie, dziadek zawsze do ludzi podchodził z uśmiechem i miłym słowem albo żartem. Dzięki temu miał tak szerokie grono znajomych z, dosłownie, całego świata. Dodatkowo był człowiekiem skromnym, np. za każdym razem się dziwił, ze tyle osób dzwoni złożyć mu życzenia. To jest chyba jedna z ważniejszych rzeczy, których się nauczyłam obserwując dziadka. Być miłym dla ludzi.
Opisując te wspomnienia mam łzy w oczach. Zarówno szczęścia, że dane mi było być wnuczką Mojego Dziadka, ale i smutku, że więcej nie usłyszę jego opowieści, nie będę mogła go przytulić, ani zganić za żarty o śmierci. Wiem, że dziadek był wybitnym znawcą historii ziemi ostrowskiej, gawędziarzem, prezesem Koła Przyjaciół Szkoły Podchorążych Piechoty, społecznikiem, ale dla mnie był Dziadkiem. Przypadł mi w udziale zaszczytny tytuł nazywania siebie jego wnuczką.
- Ostrów. Stracili cztery 100-letnie lipy przez budowę drogi, ale…
- Stary Lubotyń. Kaplica cmentarna z nową wieżą i dachem. Zdjęcia
- Oto nauczyciele szkół ponadpodstawowych zgłoszeni w plebiscycie Nauczyciel na medal
- Szpital w Ostrowi Mazowieckiej żegna pracownika Waldemara Brzostka. Zmarł na Covid-19
- Strzelnica w Przyjmach została zamknięta. Dlaczego?
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?