Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nur. Instytut Pileckiego uhonorował Wacława Budziszewskiego. W Nurze została odsłonięta upamiętniająca go tablica. 22.09.2018 [ZDJĘCIA]

Piotr Ossowski
Piotr Ossowski
Wacław Budziszewski upamiętniony. Zginął za pomoc Żydom
Wacław Budziszewski upamiętniony. Zginął za pomoc Żydom Instytut Pileckiego
Nur. Instytut Pileckiego uhonorował Wacława Budziszewskiego. W Nurze została odsłonięta upamiętniająca go tablica. Uroczystość odbyła się w niedzielę 22 września 2019.

Osiemnastolatka zamordowanego podczas wojny za pomoc Żydom uhonorował Instytut Pileckiego w niedzielę 22 września. W ramach projektu „Zawołani po imieniu” w Nurze (powiat ostrowski) odsłonięta została tablica poświęcona Wacławowi Budziszewskiemu, który oddał życie, by uratować rodziców oskarżonych przez Niemców o ukrywanie Żydów.

Wacław Budziszewski upamiętniony. Nie będzie pamięci narodowej, bez pamięci lokalnej

- To była wspaniała, kochająca się, katolicka i patriotyczna rodzina. Z silnymi więziami między rodzicami i dziećmi – powiedziała podczas uroczystości odsłonięcia tablicy prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. – Najpierw była decyzja o przyjęciu żydowskiej rodziny. Potem niezwykła decyzja syna, 18-letniego Wacława, który wystąpił przed Niemcami i wziął całą „winę” na siebie. W taki sposób podpisał na siebie wyrok śmierci, ale ocalił swoje rodzeństwo i rodziców. Wyobraźmy sobie z jakim ciężarem musiała żyć ta rodzina przez wiele dekad. Dlaczego nie zbierano nazwisk? Dlaczego nie było upamiętnień? Dlaczego zlekceważono poświęcenie tych ludzi? Dlaczego rodziny zostały pozostawione same sobie? Wszyscy tutaj zebrani, musimy przekreślić to dziedzictwo komunizmu, dziedzictwo ignorowania i zapominania. Dzisiaj jesteśmy tu po to, aby wzmocnić wszystkie wartości, które przyświecały tej rodzinie. To są wasi sąsiedzi, to są Polacy, obywatele polscy. Pamięć lokalna jest ważna dla powstania narracji ogólnonarodowej. Nie będzie pamięci narodowej, bez pamięci lokalnej – przekonywała prof. Gawin. – Tych ludzi na dekady pozbawiono pamięci. W chrześcijaństwie męczeństwo pełni bardzo ważną rolę. Pamiętajmy, że nasi sąsiedzi, państwo Budziszewscy, ratowali ludzkie życie, a nie ma ważniejszej sprawy niż ochrona ludzkiego życia.

Takie piękne świadectwo, ta rodzina pozostawiła po sobie dzisiaj. Mam ogromny zaszczyt być z państwem i prosić o pamięć o zamordowanym Wacławie Budziszewskim.

Na koniec Małgorzata Gawin dodała, że Wacław Budziszewski nie ma nigdzie grobu.

- To jest także jego symboliczny pogrzeb - mówiła.

Następnie głos zabrał dr Wojciech Kozłowski dyrektor Instytutu Pileckiego, który koordynuje projekt „Zawołani po imieniu”, w ramach którego odbyło się upamiętnienie Wacława Budziszewskiego:

- Wacław Budziszewski i cała jago rodzina dali świadectwo, że można postępować słusznie wobec potrzebujących ludzi. Jest to element historii, z której chcemy i możemy być dumni. Coraz częściej stara przekonać się nas, że powinniśmy się nieustannie za naszą historię wstydzić. Nie, to nie jest prawda. Tutaj jest tego dowód. Postawę Wacława Budziszewskiego, określa cytat doskonale państwu znany: „Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje życie za swoich przyjaciół.” – mówił dr Kozłowski.

Niemcy zapytali od kiedy są Żydzi w zabudowaniach

Na koniec zabrał głos Konstanty Budziszewski, ocalony brat Wacława:

- Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że bohaterom, którzy oddali życie za ojczyznę należy się wieczna pamięć. Jednym z nich jest właśnie mój brat, Wacław. W zabudowaniach moich rodziców we wsi Żebry Laskowiec moja rodzina ukrywała rodzinę żydowską. Niemcy, kiedy dowiedzieli się o tym od jakiegoś złego człowieka –opowiadał Konstanty Budziszewski. – Wyprowadzono wszystkich na podwórze. Zapytano mojego ojca, od kiedy są Żydzi w naszych zabudowaniach. Wacek wystąpił krok do przodu i powiedział, że to właśnie on przyprowadził tę rodzinę w nocy i wpuścił do naszych zabudowań. Wacław został dostarczony do obozu Stutthof, tam przeżył tylko 33 dni. Mam przy sobie dokumenty, które to wszystko potwierdzają – mówił.

Na koniec wyznał:

- Dziesięć lat temu postanowiłem, żeby świat się dowiedział, co się stało. Przez te dziesięć lat udało się to wszystko.

Historia Wacława Budziszewskiego

Gospodarstwo Henryka i Stanisławy Budziszewskich leżało na skraju wsi Żebry-Laskowiec w powiecie ostrowskim. Kiedy wybuchła II wojna światowa, państwo Budziszewscy mieli dwóch nastoletnich synów, Wacława i Stanisława, a na początku grudnia 1942 roku przyszedł na świat kolejny syn, Konstanty. Dwa miesiące po jego urodzeniu u Budziszewskich szukała schronienia rodzina żydowskich uciekinierów – małżeństwo z dwoma dorastającymi synami i córką. Państwo Budziszewscy znali ich, gdyż prowadzili oni sklep w pobliskim Nurze. Zdecydowali się dać im schronienie w swojej stodole, choć za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Po około dwóch tygodniach, wczesnym rankiem, przed gospodarstwo zajechały ciężarówki żandarmerii oraz gestapowcy na koniach. Niemcy odnaleźli kryjówkę. Obie rodziny wyprowadzono na zewnątrz. Tłumacz zapytał Henryka Budziszewskiego, jak długo ukrywa Żydów. W tym momencie żydowscy chłopcy wyrwali się i próbowali dobiec do lasu. Braci szybko dosięgły kule niemieckich karabinów. Tłumacz ponownie zadał pytanie. Gdy gospodarz milczał, osiemnastoletni Wacław Budziszewski postanowił ocalić rodziców. Wystąpił z szeregu, wołając, że ojciec nic nie wie, bo to on zaprowadził poprzedniego wieczoru Żydów do stodoły i zamierzał powiedzieć o tym rodzicom dopiero rano. Niemcom to wystarczyło. Żydów załadowano na samochód, wywieziono i zamordowano w nieznanym miejscu. Wacława gestapowcy zaaresztowali i związanego popędzili przed końmi do Nura. Wkrótce został on przewieziony do Białegostoku, skąd 27 lutego trafił do obozu koncentracyjnego Stutthof jako więzień numer 19988. Na karcie przyjęcia wypisano kategorię przestępstwa „Zakwaterowanie Żydów”. Wacław Budziszewski przeżył w KL Stutthof 33 dni. Zmarł 1 kwietnia 1943 roku. Jego rodzice i bracia zostali skierowani w okolice Królewca (obecnie Kaliningrad) do niewolniczej pracy, skąd wrócili w maju 1945 roku.

O projekcie „Zawołani po imieniu”

Projekt Zawołani po imieniu poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak ich historie nie są znane ogółowi społeczeństwa. Projekt „Zawołani po imieniu”, zainicjowany przez wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, wynika z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego chce w ten symboliczny sposób wprowadzić lokalne doświadczenia do powszechnej świadomości historycznej.

Na potrzeby projektu Instytut Pileckiego stworzył spójny i czytelny sposób wizualnej identyfikacji miejsc pamięci. Materialnym symbolem upamiętnienia jest tablica z inskrypcją w języku polskim i angielskim, umieszczona na kamieniu. Zachętą do poznania historii, która wydarzyła się w danym miejscu, jest znajdujący się na tablicy kod QR odsyłający do artykułu opisującego tamte wydarzenia. Jest to też trwały element w krajobrazie, upamiętniający bohaterów minionych wydarzeń. Dlatego ważną częścią projektu jest współpraca z władzami samorządu terytorialnego i przedstawicielami miejscowej społeczności.

Nazwa projektu „Zawołani po imieniu” nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta „Pan Cogito o potrzebie ścisłości” podkreślającego konieczność precyzyjnego policzenia ofiar „walki z władzą nieludzką”. Instytut Pileckiego rozpoczął projekt „Zawołani po imieniu” w Sadownem 24 marca 2019 roku. W Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji niemieckiej kamień z pamiątkową tablicą został odsłonięty przez premiera Mateusza Morawieckiego przed domem Leona, Marianny i Stefana Lubkiewiczów – rodziny piekarzy zastrzelonej przez Niemców 13 stycznia 1943 roku.

Instytut Pileckiego

Instytut Pileckiego jest instytucją badawczą, która została powołana aby prowadzić międzynarodowe badania nad historią XX wieku, a także tworzyć archiwum cyfrowe gromadzące dokumenty z Polski i archiwów zagranicznych. Instytut służy upamiętnianiu, dokumentowaniu i badaniu historii XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego doświadczenia i losów obywateli polskich. To miejsce stworzone na potrzeby interdyscyplinarnej i międzynarodowej refleksji nad kluczowymi zagadnieniami XX-wiecznych totalitaryzmów.

Zobacz inne materiały

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostrowmazowiecka.naszemiasto.pl Nasze Miasto